czwartek, 29 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ II

     Okazało się, że przyjechał po mnie nie tata, ale jego pracownik. Nawet nie miał czasu by mnie odebrać. Co za niesprawiedliwość. Musiałam jechać z jakimś nieznajomym mężczyzną. W prawdzie trochę rozmawialiśmy. Całe szczęście, że umiem mówić bardzo dobrze po hiszpańsku. Po piętnastu minutach dojechaliśmy do rezydencji mojego taty, która znajdowała się na obrzeżach miasta. Nie wiedziałam, że ma aż tak duży dom. Niepewnie weszłam do środka. W salonie czekał na mnie tata ze swoją dziewczyną, Vanessą. Zdziwiło mnie to. Czyżbym coś dla niego znaczyła.
-Kochanie tak się cieszę, że przyjechałaś. Jak minął lot. Co się dzieje w Polsce - pytał uradowany tata.
- Nie udawaj. Dobrze wiem, że mnie tu nie chcesz - krzyknęłam zdenerwowana. Powinnam się czasami opamiętywać.
- To nie prawda. Bardzo się cieszę, że jesteś. Tęskniłem za Tobą. Brakowało mi Ciebie - rzekł smutny ojciec. Powiedzmy, że nawet trochę mu wybaczyłam. Ojca ma się jednego.
- Dobra, już dobra, mogę wiedzieć gdzie jest mój pokój?? - zapytałam
- Ja Cię zaprowadzę - rzekła narzeczona mojego taty, Vanessa. Nie chciałam z nią iść, ale byłam już zmęczona.
- Okej - powiedziałam i ruszyłam za kobietą. Po dwóch minutach znalazłam się w całkiem dużym pokoju. Nawet był, ładny, w kolorze błękitu. Było bardzo dużo szafek, półek i innych. Od razu się rozpakowałam. Zauważyłam na biurku laptopa więc szybko go włączyłam i połączyłam się z internetem. Przejrzałam trochę facebooka i weszłam na nowinki z planu serialu "Violetta". Nie było nic ciekawego więc ogarnęłam się przed snem. Kiedy znalazłam się  w łóżku od razu zasnęłam. Obudziły mnie leniwie wstające promienie słońca. Ubrałam się w swój najlepszy strój, sukienkę. Zeszłam na dół na śniadanie. W jadalnii zauważyłam tatę i Vanessą, czekali na mnie. Pierwszy raz ktoś na mnie czekał. To nawet fajne uczucie wiedzieć, że ktoś się z Tobą liczy.
- Dzień dobry - powiedziałam uradowana
Wszyscy odpowiedzieli mi tym samym. Usiadłam do stołu po czym zaczęłam jeść. Śniadanie było przepyszne. Po skończonym posiłku tata zaproponował, żebym zwiedziła Buenos Aires razem z nim i Vanessą. Mają dzisiaj wolne. Na początek podeszłam sceptycznie do tego pomysłu, jednak jak się później okazało myliłam się. Nasza trójka świetnie się bawiła w mieście. Byliśmy w teatrze, na lodach i ogólnie w całym mieście. Tutaj jest na prawdę bardzo pięknie. Gdy wróciliśmy do domu było bardzo późno. Szybko się umyła i ogarnęłam. Położyłam się od razu spać. Następnego dnia poczułam się rześka i wypoczęta a przede wszystkim szczęśliwa. Ubrałam się w jeansowe czerwone shorty, założyłam niebieską bokserkę, którą schowałam dodatkowo w spodnie. Na nogi założyłam nie za wysokie koturny. Z moich włosów uplotłam kłosa, dość niestarannego. Kiedy byłam gotowa gotowa zeszłam na śniadanie.
- Witaj córeczko, jak się spało- zapytał tata
- Bardzo dobrze dziękuję i dzień dobry - odpowiedziałam
- Co chciałabyś dzisiaj robić?? - spytał ponownie mój rodziciel
- Mogłabym przejść się samotnie po Buenos Aires?? + zapytałam'
- No dobrze. ale wolałbym by ktoś z Tobą poszedł - odparł ojciec
- A nie mogę sama?? Nic mi się nie stanie - powiedziała - Proszę
- No dobrze, już dobrze idź, ale uważaj na siebie. Jakby co to zadzwoń do mnie. Tu masz klucze. Ja i Vanessa wrócimy dopiero na kolację - powiedział tata i wręczył mi klucze. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i wyszłam. Nie wiedziałam jeszcze gdzie dokąd pójdę. Chodziłam po Buenos z jakieś dwadzieścia minut. Po chwili zachciało mi się pić. Zauważyłam małą kawiarnie w pobliżu. Weszłam do środka i ustawiłam się do kolejki. Kiedy już przyszedł czas na zamawianie poprosiłam o dużą mrożoną kawę. Wręczyłam sprzedawczyni odpowiednią sumę i wzięłam napój. Szłam teraz parkiem do domu. Nikogo nie poznałam. Nawet nie wiem ile czasu spędziłam włócząc się po mieście. Chciałam sprawdzić, która godzina gdy nagle jakaś zamyślona osoba wpadła na mnie oblewając mnie i mój telefon kawą. Kostki lodu wpadły mi pod bluzkę. Zaczęło mi się robić zimno. Kidy zobaczyłam kto mnie oblał nie wiedziałam czy mam być szczęśliwa czy mam się złościć.

~K.E.M

***

Kolejny rozdział. Mamy nadzieję, że się podoba. JEŚLI JUŻ WESZLIŚCIE PROSIMY O KOMENTARZE (MOŻNA USTAWIĆ NA ANONIM). Pozdrawiamy.



3 komentarze: